Istnieją takie meble, które długo dojrzewają do nowego wcielenia… To stare dębowe krzesło było jednym z takich, które musiało swoje “odstać”. Rok po zakupie zabrałam się za nie po raz pierwszy. Było bardzo brudne po kilku latach stania w jakimś garażu. Wymagało solidnego oczyszczenia !
Przy pomocy drucianej szczoteczki wyglądem przypominającej szczoteczkę do zębów pięknie je oczyściłam i uzyskałam efekt szczotkowanej dębiny. Jednak, nie wiedzieć dlaczego, moim zamysłem było pobielenie go. Nie był to najlepszy pomysł, ponieważ wybielająca pasta Starwax, której użyłam, powchodziła w szczeliny szczotkowanego drewna, a na powierzchni utworzyła paskudną nierówną pomazaną powierzchnię. Efekt zaskoczył mnie bardzo negatywnie, dlatego krzesło spędziło kolejne 1,5 roku na czekaniu… Nie mówiąc o tym, że tapicerki nie było w ogóle więc trzeba było siedzisko i oparcie zrobić całkowicie od nowa bez jakiegokolwiek wzoru. A było to dla mnie sporym wyzwaniem, podobnie jak w przypadku tego stylowego krzesła.
I pewnego dnia natknęłam się na warsztaty z odnawiania i tapicerowania mebli Rzućpanokiem. Moje stare dębowe krzesło ucieszyło się na samą myśl ! 😉
W pracowni ponownie przyszło mi zmierzyć się z drucianą szczotką, tym razem znacznie większych gabarytów. Usuwanie białej pasty było bardzo praco i czasochłonne, ale opłaciło się. Mebel ponownie oczyściłam do surowej dębiny z efektem szczotkowania i tak przygotowany stanowił dla mnie bazę wyjściową. Naturalny kolor dębowego drewna prezentował się pięknie. Nie chciałam go przyciemniać, ani tym bardziej rozjaśniać więc tylko polakierowałam je półmatowym wodnym lakierem Altax. Dwukrotne zabezpieczenie w zupełności wystarczyło, a kolor drewna pozostał niezmieniony i prezentuje się niezwykle elegancko.
Zdjęcia przed i po oczyszczeniu szczotką drucianą…




Teraz mogłam przystąpić do wykonania tapicerki. O tym w jaki sposób tapicerowałam krzesło i jaki efekt udało mi się uzyskać przeczytacie w kolejnym poście już niebawem… :-).

Brak komentarzy